Rekordowy turniej w Rybniku. “To zawodnicy przyciągnęli tak wielu kibiców”

Turniej Plaży Open w Rybniku przeszedł do historii. I to podwójnie, bo okazał się rekordowy. Co po zawodach powiedzieli zawodnicy, organizatorzy i przedstawiciele Polskiego Związku Piłki Siatkowej?

Magdalena Saad (zwyciężczyni turnieju żeńskiego): – Bardzo cieszymy się ze zwycięstwa, ale nie uważamy się za dominatorki polskich turniejów plażowych. Faktycznie ostatnio wygrywamy, ale do końca sezonu jest jeszcze daleko i tak samo daleka jestem od stwierdzenia, kto jest dominatorem. Przygotowujemy się do najważniejszych zawodów i to pokaże, w jakim miejscu jesteśmy.

Michał Korycki (zwycięzca turnieju męskiego, MVP zawodów): – Osiągamy takie wyniki dzięki dobrej pracy. Nasze rezultaty poprawiają się, a w ciągu siedmiu dni zdobyliśmy brąz na Plaży Open w Dąbrowie Górniczej i teraz złoto w Rybniku. Po to trenujemy, żeby takich chwil było jak najwięcej.

Jan Baniak (sędzia główny zawodów): – To był rekordowy turniej, jeśli chodzi o ilość tie-breaków. Świadczy to o tym, żeby poziom był bardzo wyrównany. Jak ten turniej w ogóle się skończył, to nie mam pojęcia, bo czasowo nam wszystko pękło. Ale dzięki dobrej organizacji, współpracy z Plażą Open i w miarę dobrą pracą sędziów wszystko udało się dokończyć. Jesteśmy zadowoleni, ale bardzo zmęczeni.

Damian Czkór (komisarz PZPS): – Pochodzę z Rybnika i na kąpielisku Ruda jestem kolejny raz, ale pierwszy jako komisarz. Tutaj zaczynałem przygodę z siatkówką plażową, ale nie na tych boiskach, bo kiedyś stały w kompletnie innym miejscu. Powrót na Rudę jest jednak radosny, bo powstał superobiekt i mam nadzieję, że będzie często użytkowany. Jeśli chodzi o sam turniej, to był ciężki dla zawodników. Pierwszy raz zdarzyło się, że mieliśmy aż cztery przerwy medyczne. Dobrze spisała się jednak pomoc medyczna, która stanęła na wysokości zadania i od razu interweniowała.

Marcin Strządała (dyrektor cyklu Plaża Open): – Serdecznie dziękuję zawodnikom za widowisko. To właśnie oni przyciągnęli aż tylu kibiców na trybuny. Dziękuję też panu komisarzowi za wsparcie merytoryczne, a także obsadzie sędziowskiej z panem Janem Baniakiem na czele. Zdradzę, że na naszej krótkiej odprawie życzyłem im jak najmniej tie-breaków. Teraz nie chcę czuć się winny (śmiech).