Jagoda Gruszczyńska: Konsekwencja kluczem do sukcesu

Jagoda Gruszczyńska i Aleksandra Wachowicz w ostatnim czasie prezentują wysoką formę i potwierdziły to w Beach Pro Tour Białystok 2022. Polki wskoczyły na najniższy stopień podium. – Zagrałyśmy go od początku do końca tak jak chciałyśmy, konsekwencja była kluczem do sukcesu – oceniła mecz o brązowy medal broniąca duetu, Jagoda Gruszczyńska.

W turnieju Beach Pro Tour Futures w Białymstoku, zajęłyście trzecie miejsce. Myślę, że to dla was naprawdę dobry rezultat?

Jagoda Gruszczyńska: Zdecydowanie, blaszka to blaszka. Bardzo cieszymy się z rezultatu, który udało nam się osiągnąć na białostockich Dojlidach. Mimo wszystko, zawsze lepiej wygrać ostatni mecz w turnieju. W szczególności kiedy musiałaś uznać wyższość rywalek w boju o wejście do wielkiego finału. Tym większe brawa dla nas, ponieważ nie miałyśmy wiele czasu na regenerację i reset głowy po starciu w półfinale. Co so samego meczu o brązowy medal, to zagrałyśmy go od początku do końca tak jak chciałyśmy, konsekwencja była kluczem do sukcesu.

Wróćmy jednak Olu na chwilkę do meczu 1/2 finału. Pierwsza partia była bardzo wyrównana, masz wrażenie, że gdyby losy premierowej odsłony potoczyły się inaczej, to wy zagrałybyście o złoto?

Aleksandra Wachowicz: Pierwszy set był bardzo długi i wyczerpujący, dla każdej ze stron. Grałyśmy naprawdę dobrze i szkoda, że w końcówce to nam zabrakło niewiele, by rozstrzygnąć partię na swoją korzyść. W drugim secie nic nie przebiegało po naszej myśli, zarówno side-out, jak i zagrywka nie były naszymi sprzymierzeńcami i skończyło się tak, a nie inaczej. Trzeba oddać oczywiście rywalkom, że zagrały naprawdę świetnie i zasłużenie awansowały do finału.

Ukraińska para Anhelina Khmil/Tetiana Lazarenko to m.in. mistrzynie świata U-21, ale także medalistki mistrzostw Europy czy turniejów cyklu World Tour. Jak oceniacie potencjał młodych Ukrainek?

Jagoda Gruszczyńska: Trzeba przyznać, że dziewczyny są naprawdę bardzo dobrze wyszkolone pod względem technicznym. Są skuteczne i popełniają mało błędów własnych. Mimo że są bardzo młode, to nierzadko grają jak prawdziwe stare wygi i ich gra wygląda bardzo dojrzale.

Mecz o brąz to popis konsekwencji. Co ty Olu nie blokowałaś na siatce, obroniła Jagoda, a jeśli trzeba to i włączałaś punktową zagrywkę. Choć Jagoda w obronie bardzo spisała się w meczu o brąz, prawda?

Ola Wachowicz: Oj tak, Jagoda w obronie to klasa sama w sobie, i naprawdę nikt jej w tym elemencie nie dorównuje. Ale rzeczywiście, doskonale uzupełniamy się na boisku i jest tak od samego początku odkąd tylko zaczęłyśmy grać razem. Jedna z nas jedne rzeczy robi lepiej, inna drugie i dzięki temu wszystko to wygląda naprawdę dobrze.

Ważne, by w Polsce tego typu turniejów było jak najwięcej. Gdzie jak gdzie, ale nad Wisłą warto organizować takie zawody…

Ola Wachowicz: Rozmawiałam ze wszystkimi trzema parami, które przyjechały do Białegostoku ze Stanów Zjednoczonych. Każda z nich podkreślała bardzo wyraźnie, jak bardzo podoba im się u nas w kraju, w Białymstoku. Mowa zarówno o organizacji, jak i całej otoczce turnieju i będąc zupełnie szczerą to nie było nic, co im się nie podobało.

Wielokrotnie podkreślamy to, że siatkówka plażowa w Polsce, nasze krajowe turnieje to taki wielki rodzinny zjazd kuzynostwa. W tych międzynarodowych zmaganiach można było odczuć podobne wrażenie?

Jagoda Gruszczyńska: Czuć to zarówno wśród zawodniczek, zawodników jak i całego grona, które przygotowuje ten turniej. Począwszy od organizatorów, przez władze miasta po dzielnych wolontariuszy – widzimy, że czujecie się częścią naszej rodziny i tak was właśnie traktujemy. Jesteśmy jedną wielką plażową rodziną!