Dorota Strąg dla PlażaOpen: Najbardziej lubię delikatny wiatr, słoneczko i 23-25 stopni

Ja osobiście kocham morze, bo prawie całe swoje dzieciństwo spędziłam nad morzem, właśnie. Jestem ze Szczecina, a więc nad morze mam przysłowiowy “rzut beretem” Bardzo lubię też grać na rynkach. Jestem za nimi całym sercem – zdradza nam m.in. wicemistrzyni Europy do lat 22. Zapraszamy do lektury wywiadu, którego specjalnie dla Plaży Open udzieliła nam pochodząca ze Szczecina, a mieszkająca obecnie w Łodzi Dorota Strąg, reprezentantka Polski w siatkówce plażowej.

Łukasz Klin: W siatkówkę plażową gra się nad morzem, czasem w przestrzeniach miejskich, a czasem nawet i w hali (np. World Tour w Hadze), w jakim otoczeniu ty lubisz grać?

Dorota Strąg: Ja osobiście kocham morze, bo prawie całe swoje dzieciństwo spędziłam nad morzem. Jestem ze Szczecina, a więc nad morze mam przysłowiowy “rzut beretem” Bardzo lubię też grać na rynkach. Jestem za rozgrywaniem tam spotkań całym sercem. Lubię grać w środku miasta, bo to buduje inną atmosferę. Przychodzą nawet przypadkowi ludzie. Dzięki takim turniejom możemy się pokazać, czy nawet zdobyć nowych kibiców.

Pół żartem, pół serio Szczecin jest nad morzem, czy nie? Pytam, bo są różne opinie w tym temacie…

– Nie, nie jest (śmiech). Mamy chyba około 100 km do najbliższej nadmorskiej miejscowości, a więc zdecydowanie nie (uśmiech)

Wspomniałaś o swojej sympatii do występów na Rynkach miast. Turniej Plaża Open ponownie zawita do Zamościa na tamtejszy Rynek, zobaczymy cię w tej odsłonie cyklu?

– Nie, raczej nie, ale to tylko i wyłącznie ze względu na plany kadrowe oraz starty zagraniczne. Jeśli jednak plany ulegną zmianie, to chętnie ponownie zagoszczę w jakimś turnieju Plaży Open, jeszcze. Lubię ten turniej, bo naprawdę i organizacja, jak i atmosfera jest niesamowita. Zresztą, jak na każdym turnieju, który gramy w domu. Atmosfera jest naprawdę super. Jestem wręcz dumna, że jestem częścią tego małego plażowego świata.

Warunki atmosferyczne, w których grasz mają dla Ciebie jakiś znaczenie? Często gracie bowiem przy bardzo kapryśnej pogodzie…

– Najbardziej lubię, jak jest taki delikatny wiatr, który połączony jest ze słoneczkiem, to znaczy temperatura w granicach 23-25 stopni. Tak właśnie jest moja idealna pogoda do gry w plażówkę.

Na jakim piasku lubisz grać? Suchy, mokry, czy taki delikatnie zroszony…

– Ja wolę taki piasek pośredni. Taki wiesz, żeby nie było za twardo, bo jak jest za twardo, to ciężko jest potem się rzucać do obrony, są też później problemy z kolanami, czy z jakimiś innymi kontuzjami. Jak piasek jest gorący i nie jesteśmy w stanie na niego wejść, to organizatorzy go polewają Nie może dojść na turniejach do takich sytuacji, że my nie jesteśmy w stanie na tym piasku ustać. Jeśli piasek jest mokry, to po prostu musimy grać, bo nie ma innego wyjścia (uśmiech).

Co dla Ciebie znaczą takie turnieje, jak Plaża Open? Pytam w kontekście lat jakie spędziłaś już “w piaskownicy” oraz sukcesów, oczywiście jakie osiągnęłaś.

– Plaża Open, to super projekt! Jak najbardziej dobra robota Was wszystkich, jak i każdego z osobna. Jeden z turniejów cyklu jest też w Łodzi, czyli w mieście w którym aktualnie mieszkam, a więc też jeśli miałabym jeszcze okazje zagrać w Waszym cyklu, to chciałaby w Łodzi, właśnie. Dużo znajomych moich, a więc i większa frekwencja na trybunach. Poza tym wszystkie turnieje, które organizuje się u Nas w Polsce, uważam, że to jest z korzyścią dla plażówki. Ja po prostu kocham plażówkę! Mało tego myślę, że siatkówka plażowa powinna być wszędzie, każdy powinien w nią grać. Uwielbiam to i cieszę się, że jestem częścią plażowej rodziny.

Plaża Open edycja 2017, rozgrywana jest ze znacznie zwiększoną pulą finansową, oczywiście dzięki sponsorem takim, jak: Lotto oraz Martes Sport, Aqua Wawe. Powiedź proszę, ale szczerze, czy pula finansowa ma dla Was plażowiczek/plażowiczów znaczenie?

– To jest nasza pasja przede wszystkim, ale także praca. Ma to dla nas znaczenie. Jest część z nas, która robi to w ramach swojego hobby, ale jest część z nas, dla której jest to po prostu praca zawodowa. Sposób na życie. Taki ruch Plaży Open dla nas zawodniczek oraz zawodników jest jak najbardziej korzystne – “in plus”.

Nasz cykl w Twojej ocenie idzie w dobrą stronę? Pytam pod kątem twojego międzynarodowego obycia, doświadczenia?

– Każdy turniej ma swoją specyfikę, klimat. Mówię tu w kontekście międzynarodowym, jak i Plaży Open np. w Rybniku, czy w Łodzi, albo Gdańsku. Jak najbardziej Plaża Open się rozwija z roku na rok, co mnie osobiście bardzo cieszy. Podobnie, jak fakt, że jest coraz więcej sponsorów, coraz więcej ludzi chce inwestować w siatkówkę plażową. Siatkówka plażowa to piękny sport. Chciałabym aby jak najwięcej ludzi w nią grało. Sama chciałabym kiedyś zorganizować jakiś turniej. Chciałabym wśród młodych   dziewcząt promować sport, który kocham. To się szybko nie zmieni (uśmiech).

Czyli za jakiś czas możemy się spodziewać “Strąg Volley Camp” np.?

– Wiesz, to nawet nie chodzi o campy, ale jakiś zajęcia lekcyjne, wizyty w szkołach. Tak, by pokazać tym młodym dziewczynom, ogólnie uczniom, że istnieje coś takiego, jak siatkówka plażowa. Już kilka razy miałam możliwość w swojej podstawówce spotkać się z młodymi dziewczynami. One bardzo słuchały, chciały brać aktywny udział w zajęciach, ćwiczeniach.

Trzy cechy charakteru dobrej plażowiczki, plażowicza Twoim zdaniem to…?

– Na pewno ambicja, bo bez tego po prostu nie da się grać. Wytrwałość i myślę, że umiejętność dążenia do celu. Myślę, że to są takie trzy rzeczy, które są naprawdę bardzo ważne. Jeśli chcemy “coś” w życiu osiągnąć to wytrwale powinniśmy dążyć do wcześniej wyznaczonego celu. I to nie ważne ile wcześniej miało się potknięć w swoim życiu. Na pewno te podpięcia życiowe każdego z nas dotyczą, albo kiedyś dotyczyły. Oczywiście dodam, że dążyć do celu należy nikomu nie robiąc po drodze żadnej krzywdy.

Jak Ci się pracuje w nowym kadrowym rozdaniu z nowym szkoleniowcem, przemeblowanym staffem dookoła Was?

– Z treningów jestem bardzo zadowolona, bo zarówno, Damian Wojtasik, jak i osoba, Serba Srdjana Veckova, to profesjonaliści. Świetni trenerzy. Jedyne na co ja mogę w tej chwili narzekać, to jest fakt, że borykam się w tym roku z brakiem stałej partnerki do gry. Martyna Kłoda, z którą początkowo miałam grać przez cały sezon, gra na Mistrzostwach Świata, Mistrzostwach Europy – U21 oraz U22, no i tak naprawdę nie mamy możliwości się po prostu zgrać. Poza tym jestem naprawdę bardzo szczęśliwa, że Polski Związek Piłki Siatkowej, daje nam szansę systematycznego rozwoju biorąc nas pod swoje skrzydła.

Dorota, powiedź proszę kibicom naszym Czytelnikom, “coś” o sobie prywatnie?

– Do normalnych osób z pewnością nie należę (śmiech). Każdy, kto mnie zna to wie (uśmiech). Zapewniam, że nic nadal się nie zmieniło. A i to się raczej już nie zmieni (uśmiech). Prywatnie, co ty już wiesz jestem partnerką olimpijczyka, Piotra Kantora, z którego jestem bardzo, bardzo dumna. Lada chwila znowu się zobaczymy, bo Piotrek właśnie wraca z kolejnego turnieju. Jestem studentką gospodarki przestrzennej na Uniwersytecie Łódzkim, to są chyba takie podstawowe rzeczy o Dorocie Strąg (śmiech).

Oj, spróbuję trochę “wyciągnąć” od Ciebie jeszcze…Jak tam na studiach?

No wiedziałam, że o to zapytasz (uśmiech). Próbuję pisać pracę licencjacką. Obrona licencjatu. Idzie mi powoli, ale w dobrą stronę. Po studiach będę, Dorotą Strąg, ale z tytułem licencjata jeśli do tego dojdzie (uśmiech). Będę mogła po studiach pracować w Urzędzie Miejskim, gdzie np. zajmę się zagospodarowaniem przestrzeni miejskiej. Chciałabym to połączyć też jakoś ze sportem, jeśli się oczywiście da np. pracować w Wydziale Kultury Fizycznej i Sportu. W tym kierunku jakoś chcę iść.

Inspirująca dla mnie była wypowiedź, cytuję: “Jestem dziewczynom olimpijczyka Piotra Kantora…” Łatwo jest być razem, gdy dwoje młodych ludzi ma ten sam zawód, ba tyle samo podróżuje?

 

No łatwo nie jest, bo jak podróżujemy, to zazwyczaj w dwóch przeciwnych kierunkach. Czasami się wręcz dosłownie mijamy ze sobą (uśmiech). To jest w zasadzie nasz największy kłopot. Mam jednak cichą nadzieję, że kiedyś dojdzie do takiej sytuacji, że dojdę do jego umiejętności, do Piotra levelu, no i będziemy mogli razem jeździć, gdzieś i spełniać wspólnie swoje marzenia, bo mimo, że nie jesteśmy cały czas razem, to mamy te same cele sportowe. Chcemy spełniać swoje marzenia i w tym się bardzo, bardzo wspieramy. To jest nasz wspólny klucz do sukcesu.

 

Słyszałem, że masz bardzo efektowny siatkarski tatuaż (chyba!) na kostce przy jednej z nóg. Prawda to, opowiedz proszę “coś” więcej o tym tatuażu?

– (uśmiech) też zauważyłeś! Dla mnie to był pierwszy tatuaż. Podobno ten, kto robi sobie pierwszy tatuaż, to na tym jednym nie kończy (śmiech). To się tak zaczyna, a potem się człowiek uzależnia. Podziałam sobie w poprzednim sezonie, że jak zdobędę wreszcie upragniony medal Mistrzostw Polski, to sobie w nagrodę zrobię właśnie jakiś tatuaż. I tak powstała ta pamiątka na łydce. Jest to tatuaż w postaci pół piłki do siatkówki, a pół świata. A i poprawka tatuaż jest na mojej łydce. Jest pół Mikasy i pół świata. Mikasa, oczywiście do plażówki, bo to jest jedna z moich takich wartości w życiu. Uwielbiam podróżować, uwielbiam grać. Chciałam dla siebie zrobić coś ważnego, coś wyjątkowego. Coś takiego co będzie ze mną na całe życie.

W tym roku też jakiś tatuaż po sezonie – po medalu, oczywiście…

– Nie, absolutnie nie (śmiech), to była podkreślam z całą stanowczością rzecz jednorazowa! Zobaczymy może kiedyś to jeszcze rozwinę, w sensie tatuaż, ale raczej medal Mistrzostw Polski, był tylko pretekstem, by sobie zrobić tą właśnie piłeczkę (śmiech).

Na koniec proszę zaprosić kibiców naszych Czytelników do wizyty na trybunach pozostałych miast cyklu Plaża Open…

– Ja po prostu kocham plażówkę. Mam nadzieję, wierzę w to głęboko, że kibice, ludzie, którzy się w to mają szansę w jakimś stopniu zaangażować, to też pokochają ten sport, jak to ja uczyniłam. Wystarczy przyjść, spróbować, po kibicować. My nie gryziemy, absolutnie (uśmiech). My, chyba także całkiem dobrze wyglądamy na tym boisku. Poziomem odstajemy trochę od panów (jeszcze!), ale wizualnie sam możesz chyba potwierdzić (uśmiech), że nasze stroje zachęcają wręcz, żeby sobie nas „obejrzeć”, poklaskać nam chociaż, bo można! Na Plaży Open i to nawet za darmo (śmiech). Nie trzeba absolutnie nic płacić.

Z reprezentantką Polski, Dorotą Strąg, rozmawiał: Łukasz Klin, Plaża Open