Michał Kądzioła: Plażówka jest zdecydowanie lepsza od hali

Michał Kądzioła, były reprezentant Polski w siatkówce plażowej, zamierza kontynuować swoją karierę na piasku. W tym roku zagra z Bartłomiejem Malcem, z którym chce pojawić się na wszystkich zawodach z cyklu Plaża Open.

Maciej Nowocień: Ostatni sezon spędziłeś jako halowy siatkarz KPS Siedlce. Tęskniłeś za plażą?
Michał Kądzioła: Zdecydowanie tak! Dałem sobie rok na to, żeby przekonać się, gdzie gra mi się lepiej: na plaży czy w hali. Przez 11 lat trenowałem na piasku i widać, że się już przystosowałem do odpowiednich wystaw i całego obycia w kwestii specyfiki plażówki. Zajęłoby mi to zbyt dużo czasu, żeby się przestawić, a lata już swoje mam i przestawić się byłoby bardzo trudno. Plażówka zdecydowanie wygrywa.

W tym roku znów dzielisz boisko z Bartłomiejem Malcem.
– W ubiegłym roku sezon zacząłem z Michałem Makowskim, ale w pewnym momencie zaczął narzekać na kontuzję barku. Z kolei Bartek wiedział, że rozstaje się z Bartłomiejem Kiernozem i… wszystko zostało dogadane za moimi plecami. Bartek Malec zapytał Makowskiego czy będzie dalej grał czy jednak odpuszcza. Zrezygnował, więc zasugerował czy może zagrać ze mną i… tak zostaliśmy drużyną. Ja widzę w nim superpotencjał, bo to „dzik”, zarówno w obronie, jak i w ataku. Nie miałem problemu z tym, żeby rozpocząć z nim współpracę.

Gracie pod egidą Proskos, który zrzesza chyba najmocniejsze polskie zespoły poza reprezentacją Polski.
– Ale nie tylko! Przecież Proskos to też wiele drużyn amatorskich. Tak naprawdę to cała rzesza ludzi. Naprawdę to bardzo fajny projekt prowadzony przez Marcina Szczechowicza i cieszymy się, że możemy być jego częścią.

W tym sezonie będziecie grali głównie w Polsce…
– Niestety spóźniliśmy się na zgłoszenie do World Toura w Warszawie. Bartkowi bardzo na tym zależało, ale ja już nie mam takiego parcia, żeby grać w tych największych turniejach. Skupimy się więc na turniejach krajowych.

I pojawicie się na wszystkich turniejach Plaży Open, co bardzo nas cieszy!
– Taki jest plan, ale wszystko będzie zależało czasu, chęci i oczywiście zdrowia. Mam nadzieję, że pojawimy się na wszystkich. Mamy w planach Dąbrowę Górniczą i Rybnik, które będą zawodami na przetarcie. Potem chcemy zagrać w Łodzi, gdzie aktualnie mieszkam i to tam ma nastąpić szczyt formy. Najtrudniej będzie dojechać do Zamościa, bo to prawie 500 km od Łodzi.

Miałeś już okazję grać na zawodach Plaży Open. W którym mieście wspominasz turniej najlepiej?
– Pamiętam dawny turniej w mojej rodzinnej Dąbrowie Górniczej. Wtedy kompleks pozostawiał wiele do życzenia, a teraz, po modernizacji, jest już ośrodkiem z prawdziwego zdarzenia. Fajnie gra się też w Łodzi i Białymstoku, bo to dobrze zorganizowane turnieje. Mam tylko nadzieję, że zostanie wysypane więcej piasku, bo to ważne dla zawodników.

W tym sezonie graliście już w Zbąszyniu, gdzie zajęliście drugie miejsce…
– Pierwszego dnia turnieju zagraliśmy supersiatkówkę. Nie pozwalaliśmy przeciwnikom w zasadzie na nic. Bartek świetnie grał w obronie. Przy niektórych akcjach ja już odpuszczałem blok, a on te plasy potrafił podbić! Pełny podziw! Szkoda, że nie rozegraliśmy półfinału, bo mogliśmy lepiej napędzić się przed finałem. Mamy jednak drugie miejsce i z tego też trzeba się cieszyć, choć mały niedosyt pozostał.

Cykl Plaży Open rozpoczniecie od twojej rodzinnej Dąbrowy Górniczej…
– Rodzina już się szykuje, żeby nam kibicować. Po turnieju zostaniemy na południu Polski, będziemy tam trenować i zagramy w Rybniku. Ze Śląska pojedziemy już prosto do Łodzi i tam też mamy w planach kilka jednostek treningowych. To będą intensywne dwa tygodnie, ale mam nadzieję, że z pozytywnym zakończeniem.

Waszym celem na ten sezon jest między innymi zwycięstwo w Pucharze Polski, czyli cyklu Plaży Open?
– Nie stawiamy sobie konkretnych celów. Każdy mecz będzie nas cieszył, ale ja mam sportowe ambicje i nie lubię przegrywać. Bartek też jest walczakiem i liczymy na wysokie miejsca.